Recenzja | Mystery Symbol


Gry od Hanabi... eh, jest w czym przebierać. Każda charakterystyczna i wyjątkowa, traktująca na inne tematy. Dzisiaj po przygodach z magią i duchami trafiamy do... zwykłej szkoły?



















Mystery Symbol to odskocznia od wszelkich romansów z fantastyką w tle. Trafiamy do zwykłego liceum, do którego uczęszczają normalni uczniowie, bohaterka nie posiada żadnych magicznych zdolności, a jej przyjaciele nie są ani kocimi chowańcami, ani łowcami czarownic. Czy zatem przygoda w świecie nieodbiegającym w niczym od realnego może kogokolwiek zainteresować? Dzięki tytułowej zagadce, tak!


Anna oraz dwójka jej przyjaciół, Keith i Tobias, rozpoczynają ostatni rok w liceum. Zmiany w szkole po wakacjach od razu rzucają się w oczy - dziwnym trafem ponownie remontowana jest główna aula, a znaną i lubianą bibliotekarkę zastąpiono na czas nieokreślony tajemniczą, młodą kobietą. Reszta pozostała po staremu, jednak wkrótce po rozpoczęciu roku bohaterce zaczynają ginąć rzeczy, w których miejsce podrzucana jest kartka z narysowanym dziwnym symbolem. Zaintrygowane zagadką trio młodych bohaterów postanawia na własną rękę zbadać tę sprawę.



















Tytuł w głównej mierze traktuje o zwykłym, szkolnym życiu protagonistki oraz jej kolegów, i chociaż zagadka symbolu prędko staje się osią fabuły, sama tajemnica jest tylko przykrywką dla rozbudzenia w nieświadomej bohaterce nowych emocji, takich jak zazdrość, lęk przed utratą przyjaciół oraz, oczywiście, zauroczenie jednym z bohaterów. Gra do pewnego stopnia imituje typowe telewizyjne "teen dramy", dlatego zanim dokopiemy się do rozwiązania zagadki, będziemy musieli prześledzić wpierw perypetie Anny, na której drodze staną zarówno złodziej, jak i własna nieporadność w rozpoznaniu swoich uczuć względem przyjaciół. Całość ma lekki, pogodny wydźwięk, i nawet intryga nie jest do końca poważna, aczkolwiek do błahych również nie należy.

Wątek szkolny został poprowadzony sprawnie, bez opieszałości i niepotrzebnych wypełniaczy. Dostajemy wyłącznie to, co niezbędne do nakreślenia klimatu oraz łączących postaci relacji, a lekcje służą jedynie za okazję do zaprezentowania zainteresowań bohaterów i przeszkadzają im systematycznie prowadzić śledztwo. Sama zagadka faktycznie jest ciężkim orzechem do zgryzienia - z początku nic nie trzyma się kupy, a im głębiej w las, tym więcej drzew. Szkolne życie przeplatane dochodzeniem w sprawie symbolu tworzą ciekawą mieszankę z dobrym tempem i satysfakcjonującym zakończeniem perypetii zarówno Anny, jak i złoczyńcy.

Protagonistce sporo brakuje do tytułu pełnoprawnej postaci. Anna nie wyróżnia się niczym w porównaniu z innymi bohaterkami studia - nie ma cech szczególnych, wyrazistego charakteru, zainteresowań, ani kompleksów czy traumy z przeszłości. Jest całkowicie nijaka i płytka. Na całe szczęście nie jest głupia i nie irytuje swoim zachowaniem.


Panowie prezentują się o niebie lepiej. Tobias jest szkolnym kujonem z zamiłowaniem do matematyki, jednakże żaden z niego nudziarz. Chłopak przy każdej możliwej okazji ugania się za przygodą, przez co jest siłą napędową naszej drużyny w dochodzeniu prawdy o tajemniczym symbolu i tożsamości złodzieja Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu Tobias przez społeczność uczniowską uważany jest za dziwaka i odmieńca, jednak żadna konkretna przyczyna tego stanu nie jest podana w grze. Wygląda mi to na tzw. "plot convenience", czyli bliżej nieokreślony powód, mający spełniać dany cel w historii - w tym wypadku kumplowanie się chłopaka wyłącznie z Anną i Keithem.

Keith nie wygląda już tak ciekawie, ale zdecydowanie nie ma tragedii. Chłopak jest szkolnym atletą i całkiem popularnym gościem. Jest zawadiacki, narwany i odważny, przy czym na sprawę symbolu patrzy z przymrużeniem oka. Jest miłośnikiem filmów, przeważnie tych klasy B, czy nawet gorszych. Osobiście wydał mi się postacią sympatyczną, ale i trochę nudną, ponownie, bez większej głębi.

Prócz trójki bohaterów w grze spotkamy całkiem sporą liczbę postaci pobocznych, w tym naszego złoczyńcę. Motywacje złodzieja są całkiem przekonujące, a tożsamość aż do samego końca pozostaje niejasna. Z reszty obsady moją uwagę zwrócił nauczyciel filmoznawstwa, pan Adams. Nie wiem jak innym, ale mi jego wizerunek od razu kojarzy się z panem Jeffersonem, wykładowcą fotografii z Life is Strange. Porównanie trochę niefortunne zważywszy na poczynania tego drugiego.

Mechanika gry nie różni się niczym od pozostałych gier studia Hanabi, przekierowuję zatem do poprzednich recenzji - Love Magic oraz  Ghost Love.

Strona wizualna odbiega od typowej stylistyki Hanabi. Postacie przypominają bardziej bohaterów amerykańskich kreskówek, niżeli tych z japońskich animacji. Ich rysy starają się być bardziej realistyczne, ale zarazem nadaje im to cukierkowaty wyraz, który niekoniecznie każdemu może się spodobać. Tła również na tym straciły - teraz są proste, wręcz trochę biedne. Nie ma co jednak narzekać na stylistykę; Mystery Symbol to jedna ze starszych gier Hanabi, gdzie studio dopiero wyrabiało swój unikalny styl.



























Mystery Symbol, póki co, jest najmniej lubianą przeze mnie grą Hanabi, jednak nadal jest to tytuł warty uwagi. Instalacja i rozgrywka są całkowicie darmowe, a sama gra wystarcza na kilka godzin zabawy. Fajerwerków nie ma, lecz za taką cenę, a raczej jej brak, śmiało można spróbować.


* * *



Szczegóły wydania:
Deweloper/wydawca: Hanabi Media
Data wydania: 14 lipiec 2016
Gatunek: otome / visual novel
Platforma: Android
Łączna liczba ścieżek: 2
Voice acting: brak
Animacje postaci: brak

Do kupienia na:
Wersja cyfrowa: Google Play

4 komentarze:

  1. >wszyscy szkolni bohaterowie VNek ZAWSZE maja 18 lat (chyba że to nauczyciel wtedy to MAX 25)

    >Ale Panie Najwyższy Sędzio to jest 600 letnia Wampirzyca i tylko wygląda na 12 lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem to nigdy nie można być pewnym, bo wszystko zależy od regionu wydania :D W "Sweet Fuse" bohaterka oryginalnie miała 16, ale na Zachodzie podciągnęli do 18, zapewne dlatego, iż jednym z gości do wyboru był 32 latek... z dzieckiem... ^__^''

      Usuń
    2. D:
      Bardziej realistycznie nie mogli zrobic niz 16 latka uwodzaca zonatego doroslego faceta z malym dzieckiem
      D:

      Usuń
    3. Haha akurat był wdowcem xD No właśnie mogli to zrobić bardziej realistycznie, chociażby robiąc z kolesia jej nauczyciela xD

      Usuń