Dark Souls II | japońska edycja kolekcjonerska


Cześć! Przychodzę dzisiaj do was z czymś nietypowym - edycją kolekcjonerską gry z mojej ulubionej serii. Mimo, że nie bardzo pasuje to do tematyki bloga, kolektorka jest tak cudowna, że aż szkoda mi nie podzielić się wrażeniami z jej odpakowania!


Ze względu na moje słabe nerwy nie powinnam być fanką serii SoulsBorne, ale tak się dziwnie złożyło, że kocham Soulsy jak żadne inne gry. Wszystko zaczęło się od let's playów z Dark Souls 1 na youtubie, których każdy odcinek śledziłam z wypiekami na twarzy. W tym czasie nie miałam ps3 i nie wyszła jeszcze wersja PC, dlatego musiało mi wystarczyć "jak ktoś inny gra". Jak można się domyślić, fascynacja serią nie trwała długo; w końcu bycie biernym obserwatorem, a graczem rzuconym w wir akcji to dwa różne doświadczenia. Gdy zakończył się let's play, umarło moje zainteresowanie grą.

Rok później ogień zapłonął ze zdwojoną siłą. Tamtej zimy spotkałam mojego chłopaka, a w jego biblioteczce z grami znalazłam Demon's Souls. Nie wiem jak to możliwe, ale poprzednik DS1 (a zarazem pierwsza część serii) spodobał mi się bardziej, niż opiewana "jedyneczka". Moja obsesja sięgnęła zenitu - każdego dnia przed snem planowałam kolejne ruchy i jak szalona zaczytywałam się w absolutnie obłędnym lore świata. Potem była walka o platynę - nie wiem dokładnie ile godzin farmiłam jeden kamyczek (pure bladestone D:), ale była to z pewnością liczba dwucyfrowa. Mimo zszarganych do granic możliwości nerwów, cieszyłam się jak dziecko, widząc wpadający pucharek.

Do dzisiaj to Demon's Souls stoi na szczycie mojego soulsowego podium, aczkolwiek jeśli zapytać mnie o tę jedyną ulubioną grę, bez wahania odpowiem: Bloodborne.

Tak w skrócie wygląda początek mojej przygody z Soulsami. Podobne historie przeżyłam z innymi grami, ale to temat na następny raz. Teraz czas na rozpakowanie :)

Jeszcze przed otwarciem pudła chciałabym gorąco podziękować Ranalcusowi z bloga Fejwsi FigureCollection za ściągnięcie kolektorki z drugiego końca świata. 
Wielkie dzięki, Ran! Jesteś najlepszy! :D

Japońska edycja kolekcjonerska Dark Souls II mocno różni się od europejskiego/amerykańskiego odpowiednika. W skład edycji z Kraju Kwitnącej Wiśni wchodzą:

  • kolekcjonerskie czarne pudełko z nakładką
  • standardowa edycja gry
  • kod do pobrania dwóch wyjątkowych broni do gry
  • soundtrack
  • dwustronny plakat (mapa, rynsztunek)
  • alternatywna okładka do gry
  • artbook (format a4, 178 stron, kredowy papier, kolor) z ochronną nakładką (slipcase)
  • drewniana skrzynka z replikami czterech broni i czterech tarcz z gry
  • dokument z opisami replik

* * * Pudełko * * *





* * * Gra i soundtrack * * *







* * * Plakat (mapa/rynsztunek) * * *




* * * Alternatywna okładka do gry * * *




* * * Artbook * * *











 * * * Repliki broni i tarcz * * *







* * *

MOJE WRAŻENIA: Po pierwsze, bardzo się cieszę z posiadania tej edycji! Kolektorka prezentuje się świetnie i zawiera całkiem praktyczne gadżety. Najbardziej cieszy artbook, który (o dziwo) jest w całości po angielsku! Widać Japończycy wiedzą, że pełnoprawny artbook zaczyna się od formatu a4 i 100+ stron. Drugą najfajniejszą rzeczą w pudle jest mapa - co tu dużo mówić, jest piękna i ogromna! Skrzynka z replikami jest ciekawa, ale bądźmy szczerzy, mało praktyczna. Wyeksponowana na półce wygląda fenomenalnie, chociaż wpierw trzeba mieć na nią miejsce (a ja obecnie takowego nie posiadam :/). Zarówno drewniana skrzynka i repliki są dobrze wykonane i z masą szczegółów. Najbardziej zaintrygowała mnie wymienna okładka - wiem, że to dość powszechny gadżet w japońskich grach (Soul Sacrifice, FF Dissidia, Hakuoki: Kyoto Winds), lecz (z tego, co zauważyłam) te zazwyczaj są dwustronne (jedna z tyłu tej drugiej). Niemniej jednak, z owej okładki nie na pewno nie skorzystam, gdyż ta standardowa jest obłędna! Soundtrack znajduje się w zwykłym pudełku do gier na ps3, ale choć dziwne, to również jest często powszechne w japońskich wydaniach.

Japońska edycja kolekcjonerska DSII to niestety jedyna tak bogata kolektorka z tej serii, także nie spodziewam się kupować ich więcej, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo ;)