[Recenzja VN] Love: Choice ~Krótki poradnik dla zakochanych~


Śledzę rynek anglojęzycznych visual noveli już od kilku dobrych lat i, mimo iż nigdy nie uważałam się za eksperta w tej kwestii, wydawało mi się, że nie uciekła mi żadna ciekawsza produkcja. Cóż, o moim błędzie uświadomiła mnie Marta, jedna z czytelniczek bloga, którą w tym miejscu serdecznie pozdrawiam. Podesłana przez nią malutka i nietypowa gra na Steamie okazała się perełką, po sięgnięcie której już w tym miejscu zachęcam wszystkich.

Love Choice opowiada o perypetiach bezimiennej pary bohaterów od początków ich znajomości, przez zamieszkanie razem, do wyzwań dnia codziennego. Historię śledzimy z perspektywy chłopaka i, choć to nim wykonujemy wszystkie interakcje, w tym gody, niech to nie zniechęci żeńskiej części graczy. Celem gry jest stworzenie silnej, nierozerwalnej więzi między postaciami, co wcale nie będzie łatwe, zważywszy na narastające z czasem konflikty między nimi.

Gra jest bardzo krótka (przejście na 100% zajęło mi niecałą godzinę), ale słodka i nie popada w sztampę, dzięki rzeczywistemu odzwierciedleniu relacji międzyludzkich. Pomimo wielkiej miłości na początku, para, jak to w prawdziwym życiu bywa, w końcu zacznie się kłócić, a niełatany związek powoli rozpruwać. Celem gry jest niedopuszczenie do zerwania, a tym samym odnalezienie odpowiedzi na pytanie: co jest najważniejsze w miłości i jak ją pielęgnować, by starczała na lata? Love Choice to zatem produkcja z drugim dnem i swojego rodzaju poradnik zarówno dla świeżo zakochanych, jak i tych z długoletnim stażem, o tym jak być lepszym partnerem dla swojej drugiej połówki.










Love Choice opiera się na czytaniu tekstu i wyborach, ale to nie do końca typowa visual novel. Ba, takie określenie jest wręcz mylące, o czym dowiedziałam się na własnej skórze. Przede wszystkim, nasze interakcje nie kończą się na wyborze odpowiedniego dialogu, ale sięgają głębiej. Gra niestety w żaden sposób o tym nie informuje, warto zatem zawczasu wiedzieć, że nie tylko możemy, ale i powinniśmy trochę się z nią pobawić, tj. wyjść poza utarty schemat visual novel. Nie zdradzę oczywiście, o co dokładnie chodzi, wspomnę tylko, iż gra bardzo promuje myślenie nieszablonowe i to właściwie jedyny sposób na zdobycie najlepszego zakończenia. Jeszcze mała podpowiedź ode mnie: jeśli wszystkie dostępne na ekranie wybory wydają wam się nieodpowiednie, poszukajcie trzeciej opcji, ona gdzieś tam się ukrywa!

Miłą niespodzianką jest mini gra na początku historii. Choć z logicznego punktu widzenia nie ma ona większego sensu, jest krótka, nieskomplikowana i całkiem przyjemna. Można ją również w nieskończoność powtarzać, co jest kolejnym plusem.

Nie obyło się niestety bez mniejszych zgrzytów. Największą wadą tytułu jest jej największa zaleta, czyli pobudzanie gracza do nieszablonowego myślenia. Twórcy w żaden sposób nie informują o istnieniu dodatkowych opcji, przez co weterani visual novel mogą nawet nie pomyśleć, że w grze można robić coś więcej niż klikać dialogi. Tak zresztą było i ze mną - zdobywszy po raz pierwszy i drugi złe zakończenie, spojrzałam do poradnika i dopiero wtedy mnie olśniło. Mimo to, nawet za trzecim razem moje ludziki nie skończyły najszczęśliwiej, bo pominęłam jedną absurdalnie ukrytą opcję - w pewnym momencie trzeba użyć kółeczka myszy. Serio, kto by na to wpadł? Poza tym, większość pozostałych opcji jest intuicyjna i, gdyby tylko twórcy dali małą wskazówkę na początku, na pewno bawiłabym się lepiej podczas ich odkrywania.









Gra na ten moment składa się z dwóch, niepowiązanych ze sobą epizodów: Love*Choice oraz Love*Distance. Recenzja dotyczy tylko tego pierwszego, gdyż nie rozpoczęłam jeszcze swojej przygody z Distance, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Na pewno dam znać o moich wrażeniach z gry w kolejnej recenzji. Twórcy zapowiadają systematyczne dodawanie nowych historii, za darmo, w ramach DLC.

Tytuł został przetłumaczony na język polski, ale, szczerze mówiąc, polecam wam zapoznać się z grą po angielsku. Jak widać, klątwa tragicznych polskich tłumaczeń trwa na rynku visual noveli w najlepsze i Love Choice nie jest wyjątkiem. Pozostawiam wam dwie linijki z samego początku gry do własnej oceny.





Love Choice to krótka, przyjemna gierka na jedno posiedzenie. Mi nie tylko sprawiła sporo frajdy, ale i dała trochę do myślenia w kwestii własnego związku. Cóż, pewnie nie stanę się dzięki temu od razu lepszą osobą, lecz mam nadzieję wprowadzić parę jej porad w życie. Gorąco polecam sprawdzić Love Choice samemu. Gra jest dostępna na Steamie za zaledwie 7,19 zł.


~Galeria~


https://steamcdn-a.akamaihd.net/steam/apps/939400/header.jpg?t=1565711257
Szczegóły wydania:
Deweloper/wydawca: Akaba Studio
Data wydania: 30.09.2018
Gatunek: visual novel, symulacja
Platforma: Steam
Język, angielski, polski (nie polecam) i masa innych

Można kupić na: Steam

2 komentarze:

  1. A to Ci dopiero! Gra jak czytam, to łamie jeszcze jedną koncepcję - nie ma tu randkowania jak w otome, mamy nie dopuścić do zerwania :) Chyba aż w to kiedyś zagram, zwłaszcza za tak niską cenę. A tak w ogóle to chciałam się przywitać i zaprosić do siebie :) Śledzę blogi o visualkach, ale rzadko zostawiam komentarze, postanowiłam to zmienić i przede wszystkim trochę się zapoznać z autorkami, skoro sama wskrzesiłam też swojego bloga. Gdybym mieszkała obok, przyszłabym z ciastem, ale zostaje mi tylko zostawić link :) jestempanda.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, faktycznie, nie wpadło mi do głowy, że gra przedstawia trochę odwrotny schemat :) Ciekawe spostrzeżenie. Oczywiście bardzo zachęcam do zagrania samemu; wczoraj ukończyłam drugi epizod i jest nawet lepszy.

      Witam u siebie i proszę czuć się jak w domu! Bloga oczywiście dodaję do obserwowanych. Może nie będę ze wszystkim na bieżąco, bo nie mam aż tyle wolnego czasu, a i unikam tekstów o grach, w które dopiero zamierzam zagrać, ale na pewno będę wpadać ;)

      Usuń