Recenzja | Hakuoki ~Demon of the Fleeting Blossom~



Pozostały niecałe dwa tygodnie do premiery Kyoto Winds! Z tej okazji pragnę przedstawić oryginalną wersję nieśmiertelnego hitu. Tekst ten będzie dla mnie specjalny również i z innego powodu - Demon of the Fleeting Blossom była moją pierwszą grą otome, w którą kiedykolwiek zagrałam.


Moja przygoda z Shinsengumi nie należy do specjalnie ciekawych. Ot, po ukończeniu visual novel Fate/Stay Night [Realta Nua] zaczęłam zgłębiać gatunek powieści wizualnych i przypadkiem natrafiłam na rekomendację Hakuoki. Do zakupu zachęciła mnie cena na zagranicznych aukcjach oraz ciepłe wspomnienia o anime, które zdarzyło mi się obejrzeć kilka lat wcześniej. Historia wciągnęła mnie bez końca i po ukończeniu całości poczułam niedosyt tego typu produkcji. Zmieniły się też moje odczucia do samej adaptacji - jeśli macie możliwość obejrzeć anime lub zagrać w grę - wierzcie mi, wybierzcie to drugie.

"Oddanie, mówisz? Ostatecznie i ono jest bez znaczenia. Demony, Shinsengumi... Wszyscy jesteśmy zaledwie pyłem w nadchodzącej lawinie".
Chizuru Yukimura przybywa do Edo w poszukiwaniu swojego ojca, znanego lekarza medycyny zachodu. Dziewczyna przywdziewa męskie ubranie, licząc, że nie spotkają ją żadne kłopoty ze strony roninów, jednak jak na złość wkrótce zaczepia ją grupka bezpańskich samurajów. Na pomoc bohaterce przychodzą Shinsengumi - członkowie elitarnego oddziału strzegącego spokoju w mieście, ci jednak zamiast rozgonić towarzystwo, brutalnie ich mordują. Chizuru ratuje się ucieczką, lecz wkrótce zostaje otoczona przez napastników. Od niechybnej zguby bohaterkę wybawia piątka Shinsengumi, uśmiercając swoich towarzyszy broni. To jednak nie koniec kłopotów. Chizuru, choć młoda i bezbronna, jest świadkiem mrocznej strony Shinsengumi, a ta musi pozostać tajemnicą za wszelką cenę, nawet za cenę życia niewinnej osoby.

Hakuoki zabiera nas do XIX wiecznej Japonii, a dokładniej do epicentrum historycznego konfliktu siogunatu z siłami pro-imperialnymi. Przebieg wojny domowej będziemy śledzić z perspektywy nastoletniej Chizuru, mocno związanej z militarną formacją Shinsengumi, która ma to nieszczęście opowiadać się po jednej ze stron. Przygody dziarskich samurajów są główną osią fabuły, a wydarzenia tłem dla rozwijającej się relacji dziewczyny z mężczyznami.


Opowieść rozpoczynamy w roku 1864, kiedy Shinsengumi nadal pną się po szczeblach kariery, pracując dla ówczesnej władzy. Wtedy to do organizacji dołącza Chizuru. Dziewczyna jest z początku nieproszonym gościem, wręcz intruzem, którego najprościej byłoby się po chichu pozbyć, jednak nie pozwalają na to koneksje bohaterki, jak i ludzka moralność. Nastolatka z czasem przyzwyczaja się do męskiego grona, a i mężczyźni zaczynają okazywać jej sympatię. Tworzy się silna więź pomiędzy nimi, która wkrótce zostaje wystawiona na próbę realiów, w których przystało żyć bohaterom. Konflikt eskaluje i przeradza się w wojnę, a Shinsengumi wyruszają na front.

Tytuł w dużej mierze czerpie prosto z historii Japonii XIX wieku, stąd w grze będziemy świadkami wydarzeń, które faktycznie w tym okresie miały miejsce. Chociaż Shinsengumi istnieli naprawdę i zachowały się ich zdjęcia i życiorysy, twórcy pozwolili sobie na kreatywność przy charakteryzacji poszczególnych członków, aby podkolorować opowieść i uczynić ją ciekawszą dla graczy. Większość ścieżek przedstawia alternatywne wersje zdarzeń, ale dwie z sześciu trzymają się mocno ram historycznych.

Miłośnicy fantastyki również nie mają na co narzekać. Podobnie jak siostrzana produkcja Toki no Kizuna, Hakuoki  miesza historię z gatunkiem fantasy, poprzez obecność elementów nadprzyrodzonych.  Jednym z nich są demony - potężne istoty o ludzkiej aparycji, ale i nadludzkiej sile. Innym przykładem są tzw. furie, których tajemnicę przyjdzie nam odkryć w grze.


Tytuł zadaje graczowi wiele pytań, z których najważniejszym jest: "Co oznacza bycie samurajem?" Poświęcenie życia konkretnej sprawie? Śmierć w imię idei? Czy wartości umierają wraz z człowiekiem? Hakuoki nie odpowiada na te pytania otwarcie, lecz podsuwa nam wskazówki, zmuszające do przemyślenia tych kwestii. Gra, choć jej stylizacja jest orientalna, przedstawia uniwersalne problemy, które nie tylko można odnieść do europejskich realiów, ale nawet do współczesności. Jak widać, produkcji nie można zarzucić braku głębi.

Fabuła gry prezentuje bardzo wysoki poziom. Historia jest opowiedziana powoli, ale z przeskokami czasowymi, niezbędnymi do przedstawienia całego przebiegu wojny. Pierwsza część historii jest w miarę spokojna - Chizuru towarzyszy Shinsengumi w codziennych obowiązkach, uczy się ich wartości i zacieśnia więzy z poszczególnymi członkami. Na tym etapie historia jest jeszcze pogodna i optymistyczna, dodatkowo miejscami nawet zabawna. Jednakże to tylko cisza przed burzą. Reszta fabuły jest mroczna i ponura, pełna wartkiej akcji i ciągłego poczucia zagrożenia. Każda kolejna bitwa przybliża bohaterów do niechybnej zagłady i tylko nasze decyzje są w stanie temu zapobiec.

Bohaterką, której oczami poznamy świat samurajów jest nastoletnia Chizuru, jedyna córka sławnego lekarza medycyny. Dziewczyna, wyruszając na samotne poszukiwania ojca wykazuje się niebywałą odwagą, której jej zresztą nie brak w dalszej części historii. Chizuru jest niegłupia, zaradna i uparta, a jej obecność ma wielki wpływ na życie Shinsengumi. Ciekawe jest jednak to, że wraz z postępem fabuły maleje jej rola w historii - z początku dziewczyna jest oczkiem w głowie Shinsengumi i obiektem sporu między nimi a tajemniczymi przybyszami, ale wraz z nasileniem działań wojennych trafia na drugi plan oraz traci wpływ na poczynania swoich obrońców. Od tej chwili jest w stanie wyciągnąć z objęć śmierci tylko jednego z nich.

Chizuru nie jest postacią idealną i momentami rozczarowuje, ale to jedna z tych bohaterek, z którymi łatwo się utożsamić. Dziewczyna nie potrafi stać z boku i przyglądać się niegodziwości, nie stroni również od trudnych wyborów. Protagonistka jest autentyczna, ani zbyt naiwna, ani zbyt pewna siebie, i chociaż brakuje jej wyrazistego charakteru, nadal jest jedną z lepszych bohaterek w grach otome.

Męska część obsady składa się z najróżniejszych charakterów, począwszy od pogodnych lekkoduchów po gburów zimnych jak lód. Kawalerzy może i są do pewnego stopnia archetypowi, lecz w każdym z nich czai się drugie dno.

W grze znajdziemy sześć ścieżek postaci: pięciu członków Shinsengumi oraz Kazamę, którego opowieść jest niestety znacznie krótsza od pozostałych. Każda z historii przedstawia alternatywną wersję wydarzeń, wypełnioną unikalnymi przygodami i zwieńczoną innym finałem.

Warto również wspomnieć, iż podobnie jak w Toki no Kizuna, gra skupia się na fabule, nie na romansie. Zanim nasi kawalerzy przejdą do wyznań i otwartych gestów, minie sporo czasu, wręcz większa część historii.


Wrażenia z poszczególnych ścieżek (kolejność rozgrywki):


Hajime Saito | VA: Kosuke Toriumi


Kapitan jednego z oddziałów Shinsengumi, najlepszy wojownik w organizacji i ucieleśnienie wszystkich cnót samuraja. Młodzieniec jest człowiekiem czynów; odzywa się rzadko i preferuje spędzać czas samotnie. W kontaktach z innymi zachowuje się uprzejmie, ale zarazem chłodnie i beznamiętnie, jakby nie zależałoby mu na sympatii drugiej osoby.  Jak sam mówi, ochrania bohaterkę, bo taki dostał rozkaz, ale czy to do końca prawda, trzeba się dowiedzieć samemu.

Pierwszą ścieżkę gram zawsze bez solucji, więc nie miałam większego wpływu na wybór historii. W grach otome zazwyczaj preferuję typ mruków i gburów, na których sympatię trzeba ciężko zapracować, ale Hajime, choć idealnie wpisuje się w moje gusta, nie do końca mi podszedł. Polubiłam go jako postać, i to nawet bardzo, lecz jako kochanek przez większą część historii sprawdzał się kiepsko. Chemia między parą była spora, ale przeszkadzał mi beznamiętny charakter bohatera, utrzymany aż do epilogu. Oczywiście były przebłyski przez maskę z lodu, ale nie wystarczająco wiele, aby mnie przekonać. Ostatecznie całość podobała mi się, ale mnie nie usatysfakcjonowała.

Chikage Kazama | VA: Kenjiro Tsuda

Kazamę (jest tak majestatyczny, że trzeba mu mówić po nazwisku) poznajemy jako potężnego wojownika stojącego po drugiej stronie barykady, tj. pracującego dla wrogiego ugrupowania. Mężczyzna jest arogancki, wyniosły, pełen pogardy dla ludzi, przy czym nie ukrywa faktu, iż sam człowiekiem nie jest. Tylko z sobie znanych powodów Kazama wraz z dwójką innych demonów biorą za cel porwanie Chizuru.

O postaci wspominałam już wcześniej przy okazji zestawienia czternastu ulubionych bohaterów gier otome. Kazama nie bez powodu zajął drugie miejsce na mojej liście - jest to postać bardzo skomplikowana i wielowymiarowa, którą można interpretować na wiele sposobów. Dla mnie bohater jest wariacją na temat "Pięknej i Bestii"; z początku jawi się nam jako bezwzględny, arogancki morderca, niezdolny do współczucia i empatii, ale z czasem, gdy go bliżej poznajemy, okazuje się, że i nad nim wisi pewnego rodzaju klątwa, przy czym nie usprawiedliwia ona wszystkich jego zbrodni. Kazamie nawet bez piętna daleko jest do bycia świętym, ale kiedy tylko chce, potrafi być kochany

Muszę przy okazji wspomnieć, że głos podkładany bohaterowi przez pana Tsudę jest absolutnie fenomenalny. Nie będę się rozpisywać, gdyż to trzeba usłyszeć, ale powiem krótko: eargasm gwarantowany.

Ścieżka Kazamy jest w pewnym sensie historią dodatkową / sekretną, dlatego jest ona znacznie krótsza od pozostałych. Oczywiście okropnie ubolewam nad tym zabiegiem,; gdyby rozwinąć opowieść, byłaby ona zdecydowanie moim faworytem. Historia Kazamy w obecnym kształcie jest interesująca i wciągająca, ale niekompletna - przeskoki czasowe są ogromne a wydarzenia pomiędzy nimi pozostają dla wyobraźni gracza. Na szczęście nadchodzący remake ma załatać wszystkie dziury.


Souji Okita | VA: Shotaro Morikubo

Cyniczny kapitan pierwszej dywizji. Souji jest człowiekiem trudnym w obejściu - potrafi być złośliwy i wredny bez powodu, nie przebierając przy tym w słowach. Chizuru staje się z miejsca ulubioną ofiarą jego żartów, ze względu na naiwność i niepewną pozycję w organizacji. Souji może być postrzegany do pewnego stopnia jako szaleniec - w ferworze walki staje się maszyną do zabijania, której niestraszna własna śmierć.

Bohatera z początku ciężko polubić (chyba, że się gustuje w tego typu charakterach) ze względu na niewybredne docinki, które po czasie potrafią być irytujące i męczące. Im dalej jednak, tym lepiej. Souji wraz z postępem historii "nabiera kolorów", czego najlepszymi przykładami są szaleństwo, nienawiść do samego siebie oraz ślepe uwielbienie idola.  Opowieść pod względem fabularnym prezentuje się zdecydowanie najlepiej na tle pozostałych ścieżek. W życiu bym nie przewidziała tego, co się stało z Chizuru i absolutnie uwielbiam wątki rodziny Chizuru, głównego "złego" oraz stanu zdrowia bohatera. Zakończenie historii jest fantastyczne, a złe endingi wzruszające do łez.


Heisuke Toudou | VA: Hiroyuki Yoshino

Heisuke jest najsympatyczniejszym i najmłodszym kapitanem w organizacji. Chłopak ma krótki temperament i chętnie pcha się do bitki, ale zdarza mu się zachowywać wyjątkowo dorośle jak na swój wiek. Jest towarzyski i wygadany, wkurzony wydziera się na całe gardło swoim piskliwym głosem. Z Chizuru od razu łapie dobry kontakt i zaprzysięga się zawsze być jej przyjacielem i obrońcą.

Heisuke nie przypadł mi do gustu, aż do rozpoczęcia jego osobistej przygody i żałuję, że jego ścieżkę rozpoczęłam tak późno. Chłopak jest przesympatyczny i zabawny; nie przeszkadzała mi nawet typowo szczenięca miłość rozwijająca się między bohaterami. Sama ścieżka wypada fenomenalnie - jest nadal mroczna i ponura, ale przy tym najlżejsza i najzabawniejsza ze wszystkich. Uśmiech na twarzy i gromki śmiech przywołuje trio bohaterów (Heisuke, Chizuru i trzecia postać, której imienia nie zdradzę); ich przekomarzania są komiczne i słodkie. Uwielbiam historię Heisuke i czekam na dokładkę w remake'u.


Toshizo Hijikata | VA: Shinichiro Miki

Zastępca dowódcy i de facto najważniejsza osoba w organizacji. Toshizo trzyma całe Shinsengumi w ryzach, a z jego słowem liczą się zarówno poddani, jak i sam dowódca. Surowy i bezwzględny charakter mężczyzny zaskarbił mu przydomek "demona". Bohater daje się poznać jako buc i gbur, którego słusznie się bać, ale jak się okazuje, jego osobowość jest podyktowana ogromną odpowiedzialnością spoczywającą w jego rękach.

Moja następne słowa zapewne nie spodobają się wielu, ale muszę to powiedzieć otwarcie: nie znoszę ścieżki Hijikaty. Nie chodzi tu o niego samego, bo o ile nie pałam sympatią do bohatera, tak muszę stwierdzić, iż jest on solidną postacią, a cały jego wątek (prócz wielu nużących scen) jest ogólnie w porządku. To, co zniszczyło dla mnie historię to romans z główną bohaterką. Hijikatę i Chizuru od początku łączy wyjątkowa relacja - on uosabia wszystkie wartości Shinsengumi, podczas, gdy bohaterka chłonie je wszystkie jak gąbkę i przechowuje w swoim sercu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, lecz właśnie owa więź, absolutnie pozbawiona romantyzmu, jest silnikiem napędowym historii i jej zwieńczeniem. Usprawiedliwienie powstałej między nimi zażyłości miłością powoduje jej umniejszenie, spłaszczenie, degradację... Rozumiem, że Hakuoki to gra otome i gracze oczekują rozkwitu płomiennego uczucia między bohaterami, ale akurat w tym przypadku romans tu w ogóle nie pasuje. Jak dla mnie, najgorsza ścieżka ze wszystkich.

Sanosuke Harada | VA: Koji Yusa

Kolejny kapitan Shinsengumi. Sanosuke jest miły i pogodny, do tego lubi się zabawić z kompanami przy czarce alkoholu, a jeszcze lepiej, sam w towarzystwie kobiet. Sano lubi się droczyć z Chizuru, zawstydzając ją dwuznacznymi tekstami, tej najwidoczniej to jednak nie przeszkadza. On i Heisuke są jedynymi członkami organizacji, którzy kwestionują jej politykę i podążają własną ścieżką.

Całe szczęście, że ścieżkę Sano zostawiłam na koniec, inaczej z Hakuoki pożegnałabym się (kiepską) historią Hijikaty, a tak przynajmniej mam miłe wspomnienia. Bohater nie jest typem postaci, którą bym zapamiętała na dłużej, ale jest uroczy i to się liczy. Historia była w porządku, może nie porwała mnie tak jak poprzednie, aczkolwiek śledziło mi się ją bardzo przyjemnie. Mam mieszance uczucia odnośnie finału - z jednej strony cieszy mnie jak bohaterowie skończyli, z drugiej oznacza to definitywne zakończenie przygód pary. Podobnie miałam kończąc Uncharted 4 - niby wszystko fajnie i szczęśliwie, ale pozostaje niedosyt. Podsumowując, historia jest w porządku, ale bez szału.


* * *

Prócz głównych kawalerów w grze pojawia się całe multum postaci pobocznych: inni członkowie Shinsengumi, rodzina Chizuru, towarzysze Kazamy oraz wielu innych. Każdy z bohaterów ma daną rolę i nie jest wciśnięty na siłę, aczkolwiek czas na ekranie nie jest tu jednakowy dla wszystkich. Z całej obsady po macoszemu potraktowano Amagiriego (chyba wszystkie fanki gry marzą o jego solowej ścieżce) oraz Yamazakiego, ale akurat jego osobna historia ma debiut w remake'u.

Hakuoki to jedna z tych gier, w których złoczyńcy prezentują się lepiej od głównych bohaterów. Nasi samurajowie są dobrze napisani i (w większości) sympatyczni, jednak to właśnie czarne charaktery błyszczą na tle całej reszty. Motywacje każdego z nich, w każdej ścieżce są wiarygodne i przekonujące. Żaden z nich nie wkroczył na ścieżkę zła bez powodu i też żaden z nich nie jest zmuszony kroczyć nią do końca.


Gra posiada sześć prawdziwych zakończeń (best endings), jedno normalne (aka forever alone) oraz po kilka złych (bad endings) na bohatera. Te ostatnie pojawią się na wybranych etapach historii, jeżeli podejmiemy błędne decyzje  lub nie uzyskamy odpowiedniego poziomu sympatii bohatera. Wbrew pozorom złe zakończenia są fajne - co prawda, zawsze prowadzą do tragedii, lecz trzeba przyznać, iż są naprawdę kreatywne i idealnie wpisują się w ponury klimat produkcji. Pod względem jakości bad endingów przoduje ścieżka Soujiego -  ostatni zły finał jest chory, ale zarazem genialny.

Angielska wersja prezentowałaby się miodnie, gdyby nie jedno "ale" - z jakiegoś powodu Aksys usunęło opcję robienia screenshotów w każdej wersji tytułu (PSP, PS3 oraz 3DS). Screeny udało mi się zdobyć dopiero dzięki edycji mobilnej wydanej przez inną firmę (która "łaskawie" umożliwiła tę opcję).


* * *

Z powodu niedalekiej premiery remake'u nie warto już interesować się wersją Demon of the Fleeting Blossom, ale nie zaszkodzi też wiedzieć, co oferował oryginał. Ponury klimat, dylematy moralne i wielowymiarowe postacie same w sobie zachęcają do kupna, także na tym kończę swój wywód.

Nie dziwi mnie, że w Japonii gra urosła do rangi legendy, o czym najlepiej świadczą niekończące się spin-offy i parodie. Hakuoki to naprawdę przełomowy tytuł i całe szczęście, że Aksys zadebiutował nim na konsolach. Kto wie, może gdyby zaserwował nam coś innego na początek, gatunek otome na konsolach wciąż byłby w powijakach.


* * *



Szczegóły wydania:
Deweloper: Otomate
Wydawca: Idea Factory (JAP) | Aksys Games (ENG)
Data wydania: 2008 (JAP) | 2012 (ENG)
Gatunek: otome / visual novel
Platforma: PSP, PS3, 3DS, Android
Łączna liczba ścieżek: 5 + 1
Voice acting: tak
Animacje postaci: brak

Do kupienia na:
Wersja pudełkowa: aukcje internetowe
Wersja mobilna: Google Play






1 komentarz:

  1. Miło trafić na kogoś, kto w pewnym stopniu podziela mój stosunek do Chizuru i nie płacze, że Chizu nie jest Tfardą Babą Co Nie Potrzebuje Szinsengumi ・v・
    Osobiście dla mnie route Toshiego był świetnym zwieńczeniem gry a walkę z Kazamą nadal pamiętam, chociaż spora część gry wyleciała mi z głowy po tylu latach lol.Poza tym była najbardziej historycznie poprawna, co też sprawiło mi masę frajdy.

    OdpowiedzUsuń