Destiny's Princess jest drugą otomką wypuszczoną przez Dogenzaka Lab na platformie Steam a moim pierwszym spotkaniem z grami tego studia. Na bieżąco śledzę coraz to nowsze ich produkcje i widząc obecne trendy, obawiam się, że jeszcze przez długi czas nie otrzymamy od nich równie dobrego tytułu co niżej recenzowana perełka.
Gra przedstawia nam alternatywny świat, w którym wszystko byłoby piękne, gdyby demony nie rozpanoszyły się po ziemi. Naszą bohaterkę Sayę poznajemy w nie najlepszym momencie, gdy jej zamek płonie, a ludność jest masakrowana przez bestie z piekła rodem. Młoda księżniczka w akcie desperacji sięga po rodowy sztylet, pamiątkę rodzinną, która wedle słów jej ojca może zdziałać cuda w krytycznej sytuacji. Saya w ostatniej chwili zostaje uratowana przed zębiskami potwora przez małego, pokracznego demona ukrywającego się w sztylecie, który to oferuje księżniczce układ - ratunek dla mieszkańców w zamian za jej krew. Dziewczyna przystaje na ofertę i niedługo potem budzi się w swoim łóżku. Zamek okazuje się być póki co bezpieczny, to jednak nie koniec zmian zaprowadzonych przez demona. Wychodzi na jaw, iż piątka bliskich bohaterce osób zostaje zastąpiona nieznanymi jej ludźmi, którzy co prawda posiadają adekwatne wspomnienia, ale wyglądają i zachowują się inaczej od oryginałów. Wkrótce dowiadujemy się, że piątka mężczyzn to znamienici bohaterowie z innych światów, którzy mają zapobiec ponownemu upadkowi włości Sayi.
Destiny's Princess
oferuje pięć różnych ścieżek, odpowiadających pięciu przybyszom z
innych światów. W każdej z nich nasza bohaterka będzie mogła zbliżyć się
do jednego z mężczyzn, co wbrew pozorom nie będzie łatwe ze względu na
niewygodne role, które odziedziczyli po pierwotnych właścicielach. Mimo,
iż tak naprawdę są niespokrewnieni, wszyscy prócz dziewczyny wierzą, że
przybysze to kolejno: jej ojciec, brat, narzeczony, wasal oraz podległy
ninja. Sytuacji nie pomaga również fakt, że niektórzy lepiej od innych
zachowali wspomnienia o własnych domach...
Najpiękniejsze w Destiny's Princess jest to, że gra po równo skupia się na romansie jak i wojnie (w końcu skądś ten podtytuł A War Story, A Love Story),
dzięki temu dostajemy świetną, wciągająca fabułę, okraszoną zgrabnie
napisanym romansem. Historia akurat w tym tytule jest znacznie
mroczniejsza, niż w siostrzanych produkcjach studia. Niektóre ścieżki
kończą się tragicznie i w niewielkim stopniu jesteśmy w stanie temu
zapobiec. W opowieści znajdziemy też sporo tajemnic i zwrotów
fabularnych, przez co całość nabiera poważnego, lekko ponurego tonu.
Zdecydowanie świetnie obrany kierunek, po tych wszystkich "łatwych" i
niewymagających grach od Dogenzaka Lab.
Twórcy
nie narzucili odgórnej kolejności rozgrywania ścieżek, zalecają jednak
pozostawienie pewnej na koniec. Mając to w pamięci, zaczęłam jak zwykle
od postaci, które najbardziej rzuciły mi się w oko w prologu. Oto moje
wrażenia z poszczególnych opowieści:
Ścieżka #1 - Masamune ✮
Masamune
w świecie, do którego trafił gra rolę wasala naszej rodziny i dowódcę
armii. Jest niedoścignionym wojownikiem o godnych pozazdroszczenia umiejętnościach łuczniczych, a z charakteru miłym i małomównym chłopakiem o przyjaznej naturze. W
relacjach z innymi jest uprzejmy i taktowny, w sytuacjach zagrożenia
rozważny oraz stonowany. Pomimo swojej wrodzonej delikatności i
subtelności, nie jest to absolutnie postać nudna.
Ścieżka
Masamune jest najprzyjemniejszą i najsłodszą z dostępnych. Wszystko
tutaj idealnie zagrało - fabuła z genialnym momentem kulminacyjnym,
synergia pary oraz stopniowy, przemyślany rozwój ich romansu. Nie było
ani jednej sceny, która wydawałaby się nie na miejscu i wciśnięta na
siłę. Podobała mi się również sama bohaterka, która w pewnym momencie
okazała się być ukrytym badassem, porównywalnym z jej chłopakiem. Oba
zakończenia były satysfakcjonujące, bardziej podobał mi się jednak
"sequel", w którym autorzy pozwolili sobie na trochę humoru. Jak dla
mnie to najlepsza opowieść w grze.
Nasz
ninja to pogodny, energiczny i nieco zdziecinniały chłopak. Nie umie
usiedzieć na miejscu, chyba że akurat czai się gdzieś w cieniach. Jest beztroski i nie przejmuje się opinią
innych, w tym bohaterki, do której lubi się rankiem zakradać i podglądać
jak drzemie. Spodziewałam się więcej głębi i wielowymiarowości w tej
postaci, lecz niestety się zawiodłam. Nadal lubię gościa, tylko zabrakło
mi tego czarnego pierwiastka. Szkoda, mogłoby być lepiej.
Ścieżka
Kotaro jest inna, niżeli z początku zakładałam, mimo to bawiłam się
dobrze. Jest jeden moment, który wypada dziwnie i zapowiada pewne
zmiany, te jednak niestety nie następują. Tak jak w przypadku samej
postaci, liczyłam na inny ton całości, ale ostatecznie nie ma, co zbytnio
narzekać. Spodobały mi się oba zakończenia, szczególnie drugie, które
zostało otwarte na interpretację (coś w stylu Incepcji).
Ścieżka #3 - Yukimura
I
tu zaczynają się problemy, ponieważ wybranek odgrywa rolę brata
bliźniaka naszej bohaterki. Gwoli przypomnienia: nie są w żaden sposób
spokrewnieni, tylko on i reszta mieszkańców zamku mają podmienione
wspomnienia. Yukimura nie należy do ludzi łatwych w obejściu - jest
narwany, zazdrosny, gniewny i wszystko łatwo bierze sobie do serca. W
wirze walki traci głowę, przez co często odnosi rany. W głębi serca to
złoty chłopak, tyle że w gorącej wodzie kąpany.
Wątek
chłopaka, podobnie jak jego charakter jest bardzo wybojowy. Para lubi
sobie dogryzać i sporo między nimi gwałtowności, to jednak nie
przeszkadza w odbiorze całości. Jedyne zastrzeżenia mam do tempa, w
jakim przebiega romans - to wydało mi się nieco przyspieszone a moment
wyznania uczuć zbyt nagły i nieprzekonujący (co nie znaczy, że nie fajny
:3). Ogólnie ścieżkę wspominam bardzo przyjemnie.
Ścieżka #4 - Hanbei
Hanbei
jest strategiem i mózgiem naszej drużyny do zwalczania demonów, a
zastąpił naszego zmarłego narzeczonego. Mimo, iż przejął wszystkie
wspomnienia denata, nie pała sympatią do naszej osoby, ani pozostałych
domowników. Jest chłodny, arogancki i dba przede wszystkim o jak
najszybsze rozwiązanie problemu demonów. Można usprawiedliwiać jego
zachowanie faktami, które przyjdzie nad odkryć wraz z przebiegiem
historii, nie zmienia to jednak tego, że jest dupkiem i nie każdy (w tym
ja) zdoła go polubić.
Nie
potrafię się zmusić do lubienia tej ścieżki. Większość jej czasu nie
potrafiłam przekonać się do bohatera i dopiero na końcu coś we mnie
drgnęło, ale nie na tyle, by stwierdzić, że grało mi się przyjemnie. Nie
podobało mi się znęcanie nad protagonistką, ale już przyzwyczaiłam się,
iż w każdej grze od Dogenzaka Lab choć jedna postać musi to lubić.
Tutaj akurat trafiło na Hanbeia. Zakończenie, które niejednego wzruszy, mnie akurat bardzo ucieszyło, gdyż wyróżnia się na tle innych i przełamuje standardy szczęśliwych endingów.
Ścieżka #5 - Nobunaga
Nasz
fałszywy tatuś to największe ziółko w całym kraju. Jest się czego bać,
gdyż jest szalony, ale nawet w jego szaleństwie jest metoda. Nobunaga to
potężny, beztroski mężczyzna, jeszcze mniej dbający o zdanie innych,
niż Kotaro, czego najlepszym przykładem jest to, że nie ma oporów, by
podrywać "córkę" na oczach pozostałych, czy wzbudzać niewygodnych
plotek. Jest groźny i surowy, ale to doskonały przywódca i geniusz
strategii.
Jego
ścieżkę twórcy rekomendują pozostawić na koniec i ma to sens, ponieważ
podczas opowieści Nobunagi rozwiązują się wątki poruszane u innych
postaci. Sama historia wypada świetnie - jest zdumiewająca i szalona.
Tutaj ponownie otrzymaliśmy dawkę molestowania bohaterki, ale w tym
akurat przypadku nie było to aż tak odpychające jak u Hanbeia, gdyż
nijako wpasowało się w postać bezceremonialnego Nobunagi (no i nie było, aż tak hardcorowe). Najlepszym, co
oferuje nam ta ścieżka to alternatywne zakończenie, które jest
przegenialne! Nie mogłam uwierzyć, gdy je zobaczyłam, nic nie
przygotowało mnie na ujrzenie tak niespodziewanego finału. Uwielbiam!
Chcę więcej!
Protagonistka historii, Saya, jest silną i odważną dziewczyną, zachowującą się często jak chłopczyca (co nie uchodzi uwadze innym). W zależności od ścieżki sama rzadziej lub częściej sięga po broń, ale nigdy nie zgrywa tandetnej damy w potrzebie. Jest charyzmatyczna, uparta i opiekuńcza względem swoich poddanych. Z chłopakami prowadzi rozmowy na poziomie i jest aktywną stroną romansu. Wreszcie na miarę skrojona bohaterka! Szkoda tylko, że tak rzadko mamy okazję pokierować losami równie zacnej postaci.
Każda z obranych przez nas ścieżek może skończyć się na dwa sposoby. Nie są to zakończenia typu szczęśliwe/smutne, czy super szczęśliwe/szczęśliwe; w obu wariantach historia jest po prostu inaczej poprowadzona, i to od gracza zależy, którą uzna ostatecznie za lepszą. Jednakże, jedno z zakończeń jest zawsze kanoniczne, o czym dowiemy się grając w osobny scenariusz "sequel", który pokrótce opowiada dalsze losy pary. W przeciwieństwie do innych tytułów studia tutaj zaledwie jedna, ostatnia decyzja determinuje finał całej historii, a nabijanie punktów sympatii u wybranka ma za zadanie tylko odblokować epilog. Według mnie, był to ruch bardzo nierozważny ze strony twórców, gdyż zabija sens ponownej rozgrywki w celu zmiany opcji dialogowych. Niestety, ale wystarczy jednorazowo przejść scenariusz z jak najwyższą sympatią, wczytać zapis przed ostatnim wyborem i kliknąć drugą opcję, aby zobaczyć wszystko, co oferowała nam dana ścieżka. Przejście gry z niską sympatią u wybranka jest wymagane wyłącznie do zdobycia wszystkich osiągnięć w grze.
Czy wybory w grze mają zatem jakieś znaczenie? Nie, można je nawet wybierać "na ślepo", bo i tak nie mają wpływu na przebieg fabuły, nie wliczając finału. Licznik sympatii ("likability") jest tylko czystą liczbą, nie odzwierciedlającą rzeczywistego stosunku naszego wybranka do bohaterki. Niestety, wszystkie produkcje Dogenzaka Lab cierpią na tę przypadłość.
Na niezmiennym wysokim poziomie stoi strona wizualna gry. Grafiki są śliczne, zarówno te postaci jak i teł, których jest zdecydowanie więcej niż w pozostałych tytułach studia. Samych ilustracji jest bardzo mało (sześć na postać, nie wliczając wariantów), ale do tego już chyba zdążyliśmy się przyzwyczaić. Muzyka przewijająca się w tle jest przyjemna, ładnie współgra z obrazem i nie podrażnia uszu gwałtownymi tonami (jak było np. w przypadku The Amazing Shinsengumi).
Po ukończeniu każdej ze ścieżek możemy zapoznać się z dwoma dodatkowymi scenariuszami: sequel oraz date. Pierwszy przedstawia sytuację bohaterów po epilogu, date natomiast krótką scenkę w trakcie trwania głównej opowieści (często o komediowym zabarwieniu).
Tłumaczenie jest w większości bez zarzutu, zdarzają się jednak perełki typu "mężczyzna zamykający oczy", gdy posiada on tylko jedno (oczywiście chodzi o Masamune). Co ciekawe, na samym początku tłumacze zwrócili na to uwagę, ale od połowy ścieżki chłopaka jakoś im się zapomniało. U innego bohatera mężczyzna okazujący publicznie niezdrowe zainteresowanie Sayą jest nazywany głupcem ("fool"), gdzie człowiek normalnie nazwałby go raczej zboczeńcem, albo psycholem. Poza tymi niedopatrzeniami tłumaczenie stoi na dobrym poziomie, a już zdecydowanie wybija się na tle pozostałych gier od Dogenzaka Lab.
Protagonistka historii, Saya, jest silną i odważną dziewczyną, zachowującą się często jak chłopczyca (co nie uchodzi uwadze innym). W zależności od ścieżki sama rzadziej lub częściej sięga po broń, ale nigdy nie zgrywa tandetnej damy w potrzebie. Jest charyzmatyczna, uparta i opiekuńcza względem swoich poddanych. Z chłopakami prowadzi rozmowy na poziomie i jest aktywną stroną romansu. Wreszcie na miarę skrojona bohaterka! Szkoda tylko, że tak rzadko mamy okazję pokierować losami równie zacnej postaci.
Każda z obranych przez nas ścieżek może skończyć się na dwa sposoby. Nie są to zakończenia typu szczęśliwe/smutne, czy super szczęśliwe/szczęśliwe; w obu wariantach historia jest po prostu inaczej poprowadzona, i to od gracza zależy, którą uzna ostatecznie za lepszą. Jednakże, jedno z zakończeń jest zawsze kanoniczne, o czym dowiemy się grając w osobny scenariusz "sequel", który pokrótce opowiada dalsze losy pary. W przeciwieństwie do innych tytułów studia tutaj zaledwie jedna, ostatnia decyzja determinuje finał całej historii, a nabijanie punktów sympatii u wybranka ma za zadanie tylko odblokować epilog. Według mnie, był to ruch bardzo nierozważny ze strony twórców, gdyż zabija sens ponownej rozgrywki w celu zmiany opcji dialogowych. Niestety, ale wystarczy jednorazowo przejść scenariusz z jak najwyższą sympatią, wczytać zapis przed ostatnim wyborem i kliknąć drugą opcję, aby zobaczyć wszystko, co oferowała nam dana ścieżka. Przejście gry z niską sympatią u wybranka jest wymagane wyłącznie do zdobycia wszystkich osiągnięć w grze.
Czy wybory w grze mają zatem jakieś znaczenie? Nie, można je nawet wybierać "na ślepo", bo i tak nie mają wpływu na przebieg fabuły, nie wliczając finału. Licznik sympatii ("likability") jest tylko czystą liczbą, nie odzwierciedlającą rzeczywistego stosunku naszego wybranka do bohaterki. Niestety, wszystkie produkcje Dogenzaka Lab cierpią na tę przypadłość.
Na niezmiennym wysokim poziomie stoi strona wizualna gry. Grafiki są śliczne, zarówno te postaci jak i teł, których jest zdecydowanie więcej niż w pozostałych tytułach studia. Samych ilustracji jest bardzo mało (sześć na postać, nie wliczając wariantów), ale do tego już chyba zdążyliśmy się przyzwyczaić. Muzyka przewijająca się w tle jest przyjemna, ładnie współgra z obrazem i nie podrażnia uszu gwałtownymi tonami (jak było np. w przypadku The Amazing Shinsengumi).
Po ukończeniu każdej ze ścieżek możemy zapoznać się z dwoma dodatkowymi scenariuszami: sequel oraz date. Pierwszy przedstawia sytuację bohaterów po epilogu, date natomiast krótką scenkę w trakcie trwania głównej opowieści (często o komediowym zabarwieniu).
Tłumaczenie jest w większości bez zarzutu, zdarzają się jednak perełki typu "mężczyzna zamykający oczy", gdy posiada on tylko jedno (oczywiście chodzi o Masamune). Co ciekawe, na samym początku tłumacze zwrócili na to uwagę, ale od połowy ścieżki chłopaka jakoś im się zapomniało. U innego bohatera mężczyzna okazujący publicznie niezdrowe zainteresowanie Sayą jest nazywany głupcem ("fool"), gdzie człowiek normalnie nazwałby go raczej zboczeńcem, albo psycholem. Poza tymi niedopatrzeniami tłumaczenie stoi na dobrym poziomie, a już zdecydowanie wybija się na tle pozostałych gier od Dogenzaka Lab.
Nie żałuję ani chwili z dwudziestu godzin spędzonych z Destiny's Princess.
Dogenzaka pokazało, że jak chcą, to potrafią stworzyć ciekawą,
oryginalną historię z dojrzalszym i cięższym klimatem. Jest to
absolutnie moja ulubiona gra studia i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś
powrócą na dobre tory, które ta otomka ustaliła.
* * *
Szczegóły wydania:
Deweloper/wydawca: Dogenzaka Lab
Data wydania: 6 kwiecień 2016
Gatunek: otome / visual novel
Platforma: steam
Łączna liczba ścieżek: 5
Głosy postaci: brak
Animacje postaci: brak
Do kupienia na:
Wersja cyfrowa: Steam (~70zł / ~ 45zł na wyprzedaży)
Dostępna również na: Google Play (mikropłatności)
✮ - osobisty faworyt
0 komentarze:
Prześlij komentarz